Qualimea

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Jezioro Dusz Strona Główna -> Podania rekrutacyjne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Qualimea
uzytkownik



Dołączył: 25 Mar 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:59, 25 Mar 2007    Temat postu: Qualimea

Klęczała w pełnym rynsztunku przed ołtarzem wspierając się na swym zasłużonym mieczu. Miała zamknięte oczy. Wolno szeptała słowa modlitwy, które mimo, że bardzo ciche zdawały się wypełniać rytualną komnatę. Z poza ołtarza spoglądał na nią ogromny posąg jej Bogini. Bogini, której służbie poświęciła całe swoje życie. Świątynna sala prawie cała skąpana była w mroku – wszystkie zwyczajne źródła światła były pogaszone. O tej godzinie nie powinno być tu nikogo. Jedynie wyższym Kapłanom lub starszym Rycerzom wolno było znajdować się w Świątyni poza ustalonymi porami. Lubiła korzystać z tego przywileju. Pozwalało jej to przebywać z Nią w niezmąconym spokoju, który tak ceniła. Jedynym światłem w całej sali była trójkolorowa mieszanina barw otaczająca ją, której źródłem były trzy nieruchome teraz punkciki lewitujące swobodnie tuż za jej głową. To byli słudzy jej Pani, na wpół świadome istoty, przybyłe bez wezwania, jako znak łaski i opieki dla modlącej się Rycerz. Zazwyczaj, gdy się pojawiały zwykły żwawo wirować przy niej, szepcząc cicho swe prymitywne pragnienia, ale przede wszystkim zwykły czynić to, co uwielbiały najbardziej – krzywdzić boleśnie każdą istotę, każdy cel wchodzący w drogę Rycerza Shilen. Lecz podczas modlitwy trwały w ciszy i bezruchu, nie śmiałyby jej zakłócać. Coś jednak to zrobiło. Głuche odgłosy kroków przerwały harmonię panującą w rytualnej komnacie. Ktoś wszedł. Zauważywszy ją przed ołtarzem musiał się zatrzymać, bo kroki ucichły. Nie zważając na obecność obcego cierpliwie dokończyła modlitwę. Dopiero potem wstała i odwracając się spojrzała na przybysza. Stał przed nią wysoki Mroczny w długich ceremonialnych szatach. Dziwne, czyżbym przebywała tu aż tak długo ? – Przemknęło jej przez myśl – Obrzędy miały się zacząć dopiero o świcie. Lecz skoro pojawił się już kapłan... Zatem mój dzień opuszczenia Aden już nadszedł. – Westchnęła cicho. Zacisnęła dłoń mocniej na wciąż dzierżonym mieczu. Po klindze przetoczyły się z sykiem małe błyskawice. Spojrzała na ostrze, po czym wolno wsunęła je to pochwy noszonej na biodrze. Przepraszająco skinęła głową kapłanowi, że kazała mu tyle czekać i skierowała się do wyjścia. Nie zatrzymywana przez strażników minęła wrota i znalazła się na otwartej przestrzeni. Delikatna łuna czerwieni na horyzoncie świadczyła, że rzeczywiście niedługo nastanie świt. Już czas. Lecz musiała jeszcze zabrać kilka swoich rzeczy. Odetchnęła głęboko świeżym powietrzem i ruszyła w stronę wejścia do leżącego nieopodal miasta Mrocznych. Oglądała ten widok w swym życiu tyle razy. Surowe skalne wzniesienie, dwójka Łowców pilnująca krótkiego tunelu prowadzącego w głąb litej skały i wreszcie przeogromna grota wiecznej nocy znajdująca się tuż za nim, mieszcząca całe miasto. Nie potrafiła oprzeć się chęci spojrzenia w górę. Piękno magicznie uformowanego nocnego nieba zawsze ją zachwycało. Kolejna rzecz, za którą będzie tęsknić. Nie odwlekając już więcej, powędrowała do magazynu, gdzie złożyła kiedyś część swojego dobytku. Kuferek został jej wydany szybko i sprawnie, po czym została z nim zostawiona sama. Otworzyła go. Nieco złota, parę osobistych drobiazgów, a na samym dnie... czarne płótno przykrywające jej najcenniejszą pamiątkę. Zdjęła je. Jej oczom ukazał się pięknie zdobiony pawęż... ze znakiem Jeziora na środku. Prezent od Siostry, którą wygnali ci mianujący się ‘bogami’. Ku jej zdumieniu znak nagle zalśnił magią. Po chwili wahania przyłożyła do niego dłoń. Wizja tak silna jak nigdy dotąd opanowała jej świadomość całkowicie. Wspomnienia, wyprawy, pojedynki i bitwy z wrogami roztaczały się przed jej oczyma jak żywe. Pierwsze wspólne spotkanie, pierwsza wspólnie przelana krew. Wszystko.
- Nigdzie nie odchodź Quali. – Rozległ się dochodzący zewsząd głos jej Siostry – Wciąż jest o co walczyć. Wciąż potrzeba Rycerzy. I jest czego bronić.
Stała teraz na brzegu jeziora. Tego szczególnego, gdzie spoczywały uśpione dusze tylu wielkich magów i wojowników. Woda była krystalicznie czysta i spokojna.
- Wiedziałam, że Twego ducha nie da się odegnać daleko, Wiedźmo – szepnęła uśmiechając się kącikami ust.
Wizja znikła. W oczach Rycerz pojawił się dawny ogień. Czuła co powinna zrobić by trwał dalej. Jakby dla przekonania samej siebie spróbowała ująć tarczę. Jej magia nigdy nie pozwalała być dzierżoną przez kogokolwiek spoza Jeziora. Znak zalśnił ponownie gdy wzięła ją do ręki. Przez krótką chwilę trzymała ją, jakby już była jedną z Nich. Znak zaczął przygasać, a magia ochronna znów zaczęła działać zmuszając ją do odłożenia tarczy. Ale to wystarczyło. Zawinęła tarcze z powrotem i odłożyła na miejsce wraz z innymi przedmiotami, które przed chwilą wyjęła. Wychodząc rozkazała ponownie schować kufer. Pospiesznie opuściła miasto i podążyła drogą, która za kilka dni powinna ją doprowadzić do Dion. Nie minęło kilkanaście minut wędrówki jak z lasu nieopodal rozległo się wycie. Wycie wilka. Zatrzymała się, postanowiła na niego zaczekać. Zaskakujące, jak zawsze potrafił ją znaleźć. Nie pomyliła się. Po chwili ze ściany drzew wyłonił się duży wilk. Niecodzienny kompan, który ze znanych tylko sobie powodów upodobał ją sobie jako towarzyszkę jakiś czas temu. Podbiegł ufnie do niej i popatrzył pytająco. Przyklęknęła przed nim i spojrzała mu w oczy.
- Ruszamy w wędrówkę przyjacielu. Lecz w zgoła innym kierunku...
Trzy dni później znalazła się wewnątrz murów Dion. Za ten czas, pewność i wiara w słuszność swej decyzji dojrzała całkowicie. Lubiła to miasto. Wiele wspomnień się z nim wiązało. Wilk przemógł niechęć i tym razem także wszedł razem z nią. Szybko ominęła rynek i od razu skierowała kroki do swego celu. Z daleka dostrzegła budynek, którego szukała. Lecz jakże skromniutki się wydawał w porównaniu do Zrujnowanego Zamku – niegdysiejszej warowni Jezioran. Zacisnęła mimowolnie pieść na myśl, że siedzibą Wiedźmy włada teraz ktoś inny. Wolno podeszła do drzwi. Rozległo się pukanie. Ciche, lecz zdecydowane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
leeloo
Administrator



Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1602
Przeczytał: 11 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:18, 25 Mar 2007    Temat postu:

W końcu! A już myślałam, że o nas zapomniała...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lien
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2005
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:25, 25 Mar 2007    Temat postu:

<próbowała coś powiedzieć... głos uwiazł w gardle, jednak oczy szklące sie łzami powiedziały wszystko>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Jezioro Dusz Strona Główna -> Podania rekrutacyjne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin